PUSTKA #22

Mamo,

tak cholernie się boję... To koniec wszystkiego. Koniec mnie. Lekarze powiedzieli jasno - albo przeżyję ja, albo dziecko. Nie mogę przestać płakać na myśl, że Michał zostanie z tym sam. Obiecałam mu, że będę przy nim zawsze. Przecież mieliśmy się razem zestarzeć, patrzeć na swoje zmarszczki na twarzy, trzymać się za trzęsące się dłonie i wspominać to, jak dobrze spędziliśmy życie. Mieliśmy tworzyć wspaniałą rodzinę i cieszyć się każdym wspólnym dniem. Czekaliśmy tak długo na dzień, w którym mogłam powiedzieć 'będziemy rodzicami'. Wtedy odpłynęło od nas całe zło, jakie musieliśmy przeżywać, wszystkie przykre chwile odeszły w niepamięć. Na wspomnienie Ciebie już tylko uśmiechałam się, nie było tam łez. Czułam, że jesteś tuż obok, jak anioł czuwając nad nami. Wciąż to czuję. Jednak teraz czuję Cię bardziej. I doskonale wiem, że niedługo będę tam, gdzie Ty. Chyba nikt nie spodziewał się, że będę koło Ciebie tak szybko...

Powoli żegnam się z nadzieją. Odpływającym, załzawionym wzrokiem patrzę na mój skarb - na najwspanialszą istotę mojego życia. Michał, moja największa podpora, bez której nie potrafiłabym bez Ciebie funkcjonować. Był, kiedy wszyscy inni zawodzili i nawet wtedy, kiedy go raniłam, nieustannie był obok i nie wyobrażał sobie, że może mnie zostawić. Mimo wszystkich przeciwności, z każdym dniem uczyliśmy się żyć od nowa. Kiedy nie miałam już powodów by żyć, on swoją obecnością przywracał całe dobro - zawsze, kiedy walił się mój świat czułam Jego dłoń kurczowo trzymającą moją. Teraz tuli policzek do mojego brzucha, trzęsącymi rękoma muskając moją skórę. W jego oczach widzę tak straszny ból, który rozdziera mi coraz wolniej bijące serce. Nie mogę słuchać jego łamiącego się głosu, kiedy mówiąc 'tak bardzo Was kocham', zanosi się od płaczu w połowie zdania. Nie potrafię wypowiedzieć żadnych słów, mimo, że tak wiele chcę mu jeszcze powiedzieć...
Mamo, mam guza mózgu. To glejak wielopostaciowy, ma najbardziej złośliwy stopień. Lekarze mówią, że na tym etapie nie da się wiele zrobić, jest już za późno. Przy wszystkich próbach ratunku, mogę przeżyć zaledwie kilka miesięcy. Kiedy informowali mnie o tym wszystkim, bez wahania powiedziałam 'ratujcie Małą'. Za chwilę wezmą mnie na salę, będą wywoływać ciążę. Powiedzieli, że każda minuta jest teraz dla dziecka na wagę złota. Czuję, że z każdą chwilą mój oddech jest coraz płytszy... Ale Małej nic się nie stanie, wszystko będzie jak należy. Będzie cudownym dzieckiem, wychowywanym przez cudownego ojca. Tak właśnie będzie. Prawda, mamo? 

Przepraszam, że nie piszę tego jak zwykle, na kartce - sama rozumiesz. Mówię do Ciebie wewnątrz mnie, po cichu. Cieszę się, że chociaż w duszy mogę powiedzieć Ci to wszystko. Czuję, że siedzisz tuż obok. Dziękuję, mój Aniele.

Oddałabym całe moje życie, by móc zobaczyć chociaż jeden dzień mojej córki. Całe życie w zamian za widok mojego bezgranicznego szczęścia.




Ogarnia mnie pustka, do zobaczenia mamo.

8 komentarzy:

Czytam i w miarę możliwości odpisuję na wszystkie komentarze. Na komentarze typu "Świetny blog! Wpadnij do mnie! Skomentuj!" nie odpowiadam. Spam zdecydowanie niemile widziany.