PUSTKA #12

Mamo,

chciałabym napisać Ci coś pozytywnego, ale dobrze wiesz, że nie lubię Cię okłamywać.

Kubę cały czas faszerują lekami na uspokojenie. Nie mogę znieść widoku jego odpływającego, pustego spojrzenia. Jest tak bardzo załamany, najbardziej z nas wszystkich.  Nie ma już sił na to, by płakać. Jego krzyk zmienił się w ledwo słyszalny szept. Coraz mniej Kuby jest z nami. Powoli znika…

Nie odstępuję Michała nawet na chwilę. Cały czas trzymam jego roztrzęsione dłonie.  Zamknął się w sobie. Niewiele mówi. Nie pokazuje właściwie żadnych uczuć, ale oczy nieustannie mu błyszczą. Cierpi. Tak jak ja.

Dopiero wczoraj powiedziałam o wszystkim babci. Bardzo się przejęła, za bardzo. Boję się o nią. Ostatnio ma coraz większe problemy z sercem. Niedługo wyjeżdża do swojej siostry, nad morze. Mam nadzieję, że ten odpoczynek dobrze wpłynie na jej zdrowie. 

Śniła mi się jakaś kobieta. Powiedziała mi, że skoro odebrano nam kolejnego anioła, sami musimy sprawić, by inny wypełnił pustkę po jego odejściu. Tak, mamo. Miała na myśli dziecko. Moje i Michała. Czy to odpowiedni czas…?


Niedługo pogrzeb. Kuba do tej pory nie wierzy.
Opiekuj się nami. Babcią też.
Kocham Cię…

8 komentarzy:

Czytam i w miarę możliwości odpisuję na wszystkie komentarze. Na komentarze typu "Świetny blog! Wpadnij do mnie! Skomentuj!" nie odpowiadam. Spam zdecydowanie niemile widziany.