PUSTKA #5

Cześć.

W teatrze było fantastycznie. Płakałam jak głupia, pewnie Cię to nie zdziwi. Potrafię płakać nawet na komediach. Ty zresztą też. Pamiętam te niezapomniane wieczory, kiedy brałyśmy stos słodyczy do łóżka i oglądałyśmy najróżniejsze filmy, śmiejąc się i płacząc jednocześnie. Zapalałyśmy zapachowe świeczki, pachnące magnolią, magia unosiła się w powietrzu…  Brakuje mi takich chwil. 

Chciałabym móc jeszcze kiedykolwiek czuć się jak wtedy. Chciałabym powiedzieć Ci ostatnie ‘dziękuję’…

Ostatnio, kiedy siedzieliśmy na ławce w parku, podbiegła do nas mała dziewczynka i złapała nas oboje za ręce. Popatrzyła na nas dłuższą chwilę, swoimi pięknymi, dużymi oczyma. Dostrzegłam w nich coś niebywałego. Minął moment, a już jej nie było. Odeszła w milczeniu, wesoło podskakując. Kiedy przypomnę sobie tą sytuację, robi mi się ciepło na sercu. To takie… niezwykłe. Cudowne. 

Może to jakiś znak, mamo?




Dzisiaj idziemy do rodziców Michała. Lubię ich.
Kocham Cię. Twoja Asia.

5 komentarzy:

Czytam i w miarę możliwości odpisuję na wszystkie komentarze. Na komentarze typu "Świetny blog! Wpadnij do mnie! Skomentuj!" nie odpowiadam. Spam zdecydowanie niemile widziany.