PUSTKA #14

Witaj, mamo.

Nie jest dobrze. Jest coraz gorzej. Jest fatalnie…

Kubę przeniesiono na oddział zamknięty. Lekarze mówią, że całe dnie niemo patrzy w biały sufit. Przestał mówić, nie można z nim nawiązać kontaktu, nie reaguje na bodźce z zewnątrz. Zakazali nam odwiedzin. Mimo to, co kilka dni chodzimy do szpitala, patrząc na niego przez niewielką szybkę w drzwiach. Jego skóra zrobiła się niewiarygodnie biała, prawie przezroczysta. Na całym ciele widać sieć bladoniebieskich żył. Ma zdecydowaną niedowagę. Smutny widok. A kiedyś był najbardziej optymistycznym chłopakiem w całej rodzinie…

Wczoraj znowu zasłabłam. Czułam tak ogromny ból w głowie, aż upadłam. Łykam ogromną ilość tabletek. Pomagają tylko na kilka godzin. Nic nie powiedziałam Michałowi, nie chcę przysparzać mu dodatkowych zmartwień. Zauważyłam, że powoli godzi się z tym, co się stało. Jednak jeszcze czeka go długa droga, by zacząć normalnie żyć. Tak dobrze ją poznałam… jest kręta, trudna do pokonania. Poprowadzę go. Będę jego przewodnikiem. W końcu dojdziemy do miejsca, gdzie zaczniemy wszystko od nowa – razem.

Babcia przeszła szereg badań i jest znaczna poprawa. Chociaż jedna pozytywna wiadomość... Rozmawiając z nią przez telefon, czuję, że się uśmiecha. Chciałabym mieć ją przy sobie, ale tam jest jej po prostu lepiej. Tęsknię za nią.


Wiesz? Cholernie pusto bez was.
Pusto, cicho, ŹLE.


PS. Zbliża się zima. W powietrzu delikatnie unosi się jej zapach.  
PS2. Kocham Cię…

3 komentarze:

Czytam i w miarę możliwości odpisuję na wszystkie komentarze. Na komentarze typu "Świetny blog! Wpadnij do mnie! Skomentuj!" nie odpowiadam. Spam zdecydowanie niemile widziany.